Nie z każdej niespodzianki można się cieszyć

Bez dwóch zdań, pierwsze skojarzenie na słowo niespodzianka oznacza dla wielu coś przyjemnego. Inaczej na to patrzą budowlańcy. Zwłaszcza ci, którzy realizują inwestycje drogowe.

Inwestycja drogowe to nie tylko chodniki i nowe jezdnie, w dużej mierze to także skomplikowana i długotrwała przebudowa różnego rodzaju instalacji i sieci, znajdujących się w ziemi. W idealnym świecie, wejście na plac budowy i rozpoczęcie prac ziemnych oznaczałoby usunięcie starych sieci i zbudowanie od podstaw nowych na podstawie map i dokumentacji, które uwzględniałyby cały zakres tego, co w ziemi się znajduje. Niestety świat nie jest idealny i większe i mniejsze kolizje sieciowe, są szarą codziennością budowlańców realizujących inwestycje drogowe. Zwłaszcza te, które są prowadzone w gęstej, miejskiej zabudowie. Podkłady mapowe, na podstawie których sporządzane są projekty, nie zawsze uwzględniają zmiany, które zaszły w infrastrukturze wiele lat temu. To efekt zaniedbań, które miały miejsce w dużej mierze w latach powojennych ubiegłego wieku. Dlatego właśnie dochodzi do sytuacji, w których nagle obok jednej z rur pojawia się kabel, którego nikt się nie spodziewał i z którym trzeba coś zrobić. Poszukiwanie właściciela, procedury związane z uzyskaniem uzgodnień, jak również zmiany projektowe i dodatkowe roboty budowlane, pochłaniają czas. To przekłada się w dużej mierze na to, że inwestycji drogowej, czyli chodnik, jezdnia czy ścieżka rowerowa pojawia się później, niż to pierwotnie zakładano. Z takimi niespodziankami spotykali się wykonawcy na wielu miejskich zakończonych inwestycjach, które były prowadzone przez różne miejskie jednostki – Węzeł Łękno, Węzeł Granitowa, ulica Szafera i Arkońska, Aleja Jana Pawła II, ulica Hoża, Węzeł Głębokie. Co istotne, takie sytuacje zdarzają się również i teraz, podczas inwestycji, które są w trakcie realizacji. Wykonawcy i nadzorujący takich zadań jak Modra i Koralowa, układ drogowy na Międzyodrzu, torowa rewolucja z przebudową w okolicy dworca Niebuszewo i ulicą Kolumba, w różnym zakresie musieli i w pewnej części dalej mierzą się z podobnymi wyzwaniami.

Pamiątki z przeszłości

Innym rodzajem niespodzianek są natomiast pozostałości z dość dalekiej przeszłości, które zapomniane dają o sobie znać po wielu latach. Jedną z nich jest bez wątpienia to co znaleziono w rejonie Placu Zgody podczas przebudowy śródmiejskiego odcinka Alei Wojska Polskiego. To znalezisko sprzed kilku miesięcy. Podczas pierwszych prac w rejonie Placu Zgody odkryty został sporych rozmiarów betonowy zbiornik, którego zgodnie z mapami i dokumentacją inwestycji nie powinno tam być. Szczegółowe ustalenia wskazały, że to przeciwpożarowy zbiornik, który został wybudowany w latach 40. ubiegłego wieku. Takie konstrukcje budowano w miastach o zwartej zabudowie, które szczególnie narażone były na pożary powstałe w wyniku nalotów dywanowych. Po dalszych ustaleniach i stwierdzeniu, że nie jest to część aktualnie używanej infrastruktury miasta i racji kolizji z planowaną nową infrastrukturą, podjęto decyzję o usunięciu znaleziska. Pierwsze prace rozbiórkowe już ruszyły, dzięki którym mamy możliwość zajrzenia do środka obiektu.

Nadzór nad przebudową śródmiejskiego odcinka Alei Wojska Polskiego sprawuje sprawuje spółka Szczecińskie Inwestycje Miejskie.

Zobacz też: wojskapolskiego.szczecin.eu